EY oznacza globalną organizację i może odnosić się do jednej lub więcej firm członkowskich Ernst & Young Global Limited, z których każda stanowi odrębny podmiot prawny. Ernst & Young Global Limited, brytyjska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie świadczy usług na rzecz klientów.
Jak EY może pomóc
-
Prawo dotyczące ochrony sygnalistów zobowiązuje firmy do udostępnienia kanałów umożliwiających poufne zgłaszanie naruszeń, wdrożenie mechanizmów praktycznie chroniących sygnalistów przed odwetem oraz wypracowanie zasad rozpatrywania zgłoszeń w ściśle określonych terminach. Sprawdź jak możemy pomóc w dostosowaniu firmy do nowych przepisów.
Przeczytaj więcej -
Dowiedz się jak EY Virtual Compliance Officer może wesprzeć pracę działu compliance w Twojej organizacji.
Przeczytaj więcej
Abonament czy subskrypcja są bardzo wygodne dla obu stron transakcji. Dodatkowym impulsem do rozwoju tej formy świadczenia usług była pandemia COVID-19. Wiele osób dopiero w obliczu zagrożenia odważyło się skorzystać z karty w internecie. Jednak z subskrypcją wiążą się pewne niebezpieczeństwa.
Subskrypcja i abonament są pojęciami używanymi często wymiennie, chociaż trochę się różnią. Abonament oznacza wykupienie usługi na określony czas i przez ten czas płacenie za nią, na przykład w miesięcznych ratach. Z wcześniejszą rezygnacją wiążą się konsekwencje, np. takie jak karne opłaty. Od subskrypcji można odstąpić w każdym momencie bez konsekwencji, można też dowolnie ją zmieniać.
Abonament zapewnia sprzedawcy stały dopływ gotówki w ratach. Jednocześnie w razie pogorszenia jakości oferowanego dobra może spać spokojnie. Do końca umowy klient od niego raczej nie odejdzie. Stąd promocje, ale tylko dla nowych klientów. Jednocześnie potencjalny nabywca zastanowi się trzy razy zanim podpisze umowę. Subskrypcja przez to, że może się skończyć w każdej chwili, zmusza przedsiębiorcę do stałego dbania o jakość. Ale za to dużo łatwiej namówić klienta na wypróbowanie usługi, bo nie wiąże się to ze stałym obciążeniem.
Wynająć można prawie wszystko
Obie formy umów z klientami nie są nowe. Od początku swego istnienia prasa próbowała ustabilizować swoje finanse przez namawianie do prenumeraty. Prenumerator płacił mniej za egzemplarz, ale wydawca wiedział, że niezależnie od atrakcyjności czołówki dostanie pieniądze.
Współcześnie, subskrypcję zaczęły jako pierwsze wprowadzać firmy oferujące usługi cyfrowe: programy komputerowe, muzykę, filmy, gry online, czasopisma, książki. Za stałą opłatę klient dostaje dostęp do treści na określony czas. W razie braku kolejnej wpłaty automatycznie ten dostęp traci [1].
W model subskrypcyjny weszły też firmy oferujące dobra namacalne. Oferowane są w ten sposób tzw. „diety pudełkowe” dopasowane indywidualnie. Ich skład zależy od tego czy klient chce schudnąć, czy wręcz przeciwnie - nie je pewnych produktów lub ma wysoki cholesterol. W tym modelu oferowane jest też jedzenie dla psów. Zasubskrybować można wina, produkty kosmetyczne czy higieniczne a nawet odzież.
W abonamencie można mieć samochód. Zdarzają się promocje nawet za mniej niż tysiąc złotych miesięcznie. Miesięczna opłata zależna jest od wybranego modelu i czasu przez jaki chcemy używać dany samochód. W abonamencie oferowane bywa pełne ubezpieczenie, bieżące przeglądy i naprawy oraz dwa komplety opon. Po wygaśnięciu kontraktu samochód pozostaje własnością firmy wynajmującej [2].
W Europie dostępna jest już bankowość subskrypcyjna. Za określoną kwotę, płatną co miesiąc, klient otrzymuje pakiet usług bankowych za które już nic nie dopłaca.
Zalety i wady
Usługi udostępniania są na pewno korzystne dla obu stron transakcji. Klientowi łatwiej podjąć decyzję o zakupie gdy ma wydać kilkadziesiąt złotych miesięcznie, niż jak miałby wydać kilkaset złotych jednorazowo. Przy subskrypcji ma też możliwość zerwania umowy w każdej chwili i niepłacenia za usługę już niepotrzebną.
Udostępnianie, szczególnie dóbr niematerialnych, jest dobre dla środowiska. Zamiast produkowania milionów płyt czy książek można sprzedać muzykę, czy literaturę online. Cykliczne zamawianie określonych towarów powinno też owocować niegromadzeniem nadmiernych zapasów. Samoodnawiające się zakupy to również oszczędność czasu. Rutynowe zakupy przyjeżdżają i nie trzeba sobie zawracać nimi głowy [3].
Niestety nie ma róży bez kolców. Subskrypcja i abonament nie są dla zapominalskich i bałaganiarzy. Bo za "zapomniałem" się płaci. Jeśli nie zlikwidujemy subskrypcji, a dany produkt nam się znudził albo przestał być potrzebny, to i tak go otrzymamy.
Jeszcze gorzej jest z usługami cyfrowymi, bo tu nawet się nie dowiemy, że płacimy. Z karty zostanie ściągnięta opłata, bo na to zezwoliliśmy. I może to trwać miesiącami mimo, że nie korzystamy z usługi [4]. Dopiero przejrzenie wyciągu otwiera oczy.
Abonamenty za to, lubią się przedłużać. Po wygaśnięciu dwuletniej umowy, może ona automatycznie przekształcić się w umowę na czas nieokreślony. Oczywiście zaczyna być wtedy drożej, bo taką umowę można już wypowiedzieć w każdym momencie. Praktyka taka została ukrócona przez przepisy unijne, ale dotyczą one tylko firm telekomunikacyjnych. Telekomy mają obowiązek poinformować o kończącej się umowie i przedstawić nową ofertę. Oferujący abonamenty na inne usługi, mogą dalej stosować automatycznie odnawiające się umowy.
Podsumowując, umowy subskrypcyjne i abonamentowe są korzystne i wygodne, ale dla świadomych i uważnych konsumentów.