EY oznacza globalną organizację i może odnosić się do jednej lub więcej firm członkowskich Ernst & Young Global Limited, z których każda stanowi odrębny podmiot prawny. Ernst & Young Global Limited, brytyjska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie świadczy usług na rzecz klientów.
Jak EY może pomóc
-
Prawo dotyczące ochrony sygnalistów zobowiązuje firmy do udostępnienia kanałów umożliwiających poufne zgłaszanie naruszeń, wdrożenie mechanizmów praktycznie chroniących sygnalistów przed odwetem oraz wypracowanie zasad rozpatrywania zgłoszeń w ściśle określonych terminach. Sprawdź jak możemy pomóc w dostosowaniu firmy do nowych przepisów.
Przeczytaj więcej -
Dowiedz się jak EY Virtual Compliance Officer może wesprzeć pracę działu compliance w Twojej organizacji.
Przeczytaj więcej -
Wspieramy firmy w prowadzeniu etycznego biznesu budując systemy compliance oraz wdrażając narzędzia i mechanizmy sprzyjające zarządzaniu zgodnością.
Przeczytaj więcej
Przedstawiciele organizacji pozarządowych, aktywiści, dziennikarze, naukowcy apelują o gruntowną rewizję polskiego prawa i przyjęcie ambitnych rozwiązań przeciwdziałających SPLAPPom. [1] W kwietniu weszła w życie Dyrektywa anty-SLAPP, którą państwa członkowskie mają obowiązek implementować do maja 2026 roku. Dyrektywa może jednak nie rozwiązywać pewnych problemów charakterystycznych dla Polski. [2]
Strategic lawsuits against public participation (SLAPP), czyli strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej są powszechnie wykorzystywane przez podmioty chcące zablokować debatę publiczną na tematy dla nich niewygodne. W praktyce polega to na wytaczaniu redakcji, organizacji czy konkretnym osobom wielu pozwów nie mających często żadnego uzasadnienia. Zmuszają one ofiarę do zaangażowania pieniędzy i czasu na obronę przed oskarżeniami i stanowią przestrogę dla innych, by unikali tematów mogących drażnić dany podmiot.
Autorami takich pozwów są zarówno organizacje rządowe, samorządowe, korporacje jak i lokalne firmy a zdarza się, że stowarzyszenia czy fundacje. Pozwy kierowane są do sądów krajowych, ale często również do sądów w innych państwach. Ma to utrudnić pozwanemu obronę przed niesłusznymi oskarżeniami. W pozwach typu SLAPP nie chodzi bowiem o udowodnienie głoszenia nieprawdy a wyłącznie o uciszenie nagłaśniającego niewygodne treści, zwłaszcza gdy są one prawdziwe.
Dyrektywa anty-SLAPP zajmuje się bezzasadnymi pozwami transgranicznymi. Nie odnosi się do pozwów kierowanych do sądów krajowych. Dlatego zdaniem sygnatariuszy apelu sama implementacja dyrektywy jest w polskich warunkach dalece niewystarczająca dla rozwiązania problemu. Podobnego zdania są autorzy opracowania przygotowanego na potrzeby Konferencji anty-SLAPP - Nadchodzące regulacje z perspektywy Europy i Polski, która odbyła się w kwietniu br. w Warszawie. W dokumencie zwrócono uwagę, że w przypadku Polski pozwy transgraniczne, do których odnosi się dyrektywa są zjawiskiem marginalnym. [3]
Autorzy opracowania zwracają uwagę, że SLAPP powinien zostać ustawowo zdefiniowany a definicja pozwów tego typu nie powinna zawierać określeń takich jak „bezzasadność” czy „oczywista bezzasadność” bo sądy przyjmują „niezwykle restrykcyjną interpretację zbliżonych pojęć – tak wąską, że jej przeniesienie do prawa anty-SLAPPowego mogłoby pozbawić go wszelkiego praktycznego znaczenia”. Definicja powinna być szeroka i „odnosić się do stanowiących nadużycie postępowań sądowych wymierzonych w różne formy zaangażowania w debatę publiczną”.
Z kolei sygnatariusze apelu społeczeństwa obywatelskiego „Razem przeciwko SLAPP” opublikowanego w wielu mediach w pierwszej połowie listopada br. zwracają uwagę, że gwarancje anty-SLAPP muszą obejmować nie tylko postępowania cywilne, ale koniecznie również karne. Ustawa powinna wprowadzić odpowiednio szeroki katalog przesłanek wskazujących, że celem postępowania jest tłumienie debaty publicznej. Przy tworzeniu go trzeba wziąć pod uwagę rzeczywiste abuzywne praktyki wszczynających postępowania SLAPPowe.